czwartek, 25 czerwca 2015

sasusaku rozdział 7 ,, Szkoła z innego wymiaru "

Słyszałam głosy przyjaciół. Niestety nic nie mogłam zrozumieć z tego wszystkiego. Udało mi się otworzyć oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w swoim pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka i głośno westchnęłam.W tej chwili wspomnienia z ostatnich godzin wróciły. Chyba godzin... Bo nie mam pojęcia ile to leżę. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły a w nich stał Sasuke.  Gdy tylko mnie ujrzał uśmiechnął się lekko.
- obudziłaś się- powiedział szczęśliwy- bałem się że już nie obudzisz dlatego postanowiłem że jeżeli nie otworzysz oczu do jutra zawiozę cię do szpitala.- usiadł obok mnie przyglądając mi się uważnie.
- ile tak leżałam? - spytałam zaciekawiona
- 5 dni - powiedział spokojnie
- a co ze szkołą? - spytałam zmartwiona ponieważ tamto wydarzenie miało miejsce w piątek a wychodzi na to że jest środa.
- Razem z Naruto, Hinatą i Ino wymyślaliśmy różne usprawiedliwienia- powiedział drapiąc się w tył głowy
- dziękuję wam - powiedziałam przytulając się do niego.
- jeden za wszystkich wszyscy za jednego- powiedział odwzajemniając uścisk. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni.
- a ty gdzie ? - spytał Sasuke idąc za mną.
- do kuchni , przez 5 dni przecież nic nie jadłam - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
- ejejejej - powiedział zatrzymując mnie przy lodówce- ty sobie usiądź a ja coś przygotuję- powiedział nakierowując mnie na krzesło a sam zaczął coś piszczeć. Po pół godzinie położył na stole pod mój nos talerz pełny naleśników z czekoladą i bitą śmietaną oraz z kilkoma truskawkami.
- to zo smacznego - powiedział siadając obok mnie.
- dziękuję ale nie zjem tego wszystkiego - powiedziałam przyglądając się talerzowi.
- dasz radę - powiedział z lekkim uśmieszkiem. Wziął widelec i nakierował kawałek do mojej buzi. Posłusznie otworzyłam buzię.
- ok zjem ale ty ze mną - powiedziałam nakładając na widelec kawałek i kierując w jego stronę  I tak bawiliśmy się śniadaniem. Bardzo dobrze się z Sasuke bawiłam. Tak na zmianę karmiliśmy siebie.
- otwórz buzię - powiedziałam trzymając w ręce truskawkę w śmietanie . ,, Przypadkowo " ubrudziłam go.
- o nie - powiedział żartobliwie pryskając mnie bitą śmietaną
- osz ty ! - powiedziałam próbując się wytrzeć
- taka zemsta - powiedział wycierając palcem śmietanę z mojej twarzy i wylizując ją. Zarumieniłam się lekko na ten gest.

Następnego dnia spotkałam się przed lekcjami w parku. Gdy tylko dotarłam na miejsce powitałam ich ciepłym uśmieszkiem. Zauważyłam że już wszyscy są. Chcieliśmy iść dalej ale nie dane nam to było. Pojawiliśmy się w jakimś czarnym tunelu. Dookoła nas przelatywały białe niebieskie i czerwone promyki. Nie wiedzieliśmy co się dzieję. Wszystko wirowało. Nagle pojawiło się światełko. Nie wiedząc czemu trochę nie ufnie ruszyliśmy w tamtą stronę. Gdy dotarliśmy zawiał silny wiatr , który nie wiem skąd się wziął. Od razu oślepiło nas światło. Gdy tylko otworzyłam oczy moje źrenice otworzyły się do granic możliwości. Znajdywaliśmy się w jakimś innym wymiarze. Otoczenie przypominało otchłań kosmosu z milionami lśniących iskierek. Drogę prowadziła świetlna droga. Nagle znikąd pojawiła się jakaś kobieta w średnim weku. Miała fioletowe oczy i długie czarne włosy splecione w dwa kucyki. Jej czoło zasłaniała grzywka. Ubrana była dość dziwnie. Miała chłodną postawę.
Gdy była wystarczająco blisko nas zatrzymała się. 
- Witam moich uczniów- na jej słowa zdziwiłam się 
- Dzień dobry nasza pani dyrektor- powiedzieli równo 
- co się tu dzieje - powiedziałam nie rozumiejąc ich zachowania 
- już ci wszystko tłumacze Sakuro - powiedziała łagodnym głosem- twoi przyjaciele uczą się w szkole dla osób z takim umiejętnościami. Rezerwowaliśmy miejsce dla ciebie odkąd się urodziłaś tylko najpierw musiałaś uwolnić swoje moce z pod pieczęci- mówiła patrząc na mnie - możecie iść a ty Sakuro choć za mną . Tak jak powiedziała tak my zrobiliśmy. Gdy znaleźliśmy się w pokoju nauczycielskim zaczęła do mnie mówić. 
- Pewnie chcesz się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi - powiedziała siadając- Więc kiedy się urodziłaś twoi rodzice zapieczętowali cię. Ale nie tylko demona tylko całą twoją moc. Chcieli abyś miała normalne życie ale niestety pieczęć się nad łamała bardzo szybko co uwolniło kawałek twojej mocy. Kiedy tylko pieczęć się złamała postanowiłam przyprowadzić cię tu jak to sobie kiedyś ustaliłam. Szkoła ta jest dla młodzieży  z nad ludzkimi mocami. Ty jednak jesteś jedną z tych wyjątków które posiadają niewyobrażalnie potężną moc.- powiedziała nie czekając na moją odpowiedź. 
- Czyli będę tu się uczyć ? -spytałam pod sumując fakty. 
- tak - powiedziała wstając - chodź oprowadzę cię - posłusznie zaczęłam iść za nią. Mimo że było mało uczniów ponieważ jedna klasa na rocznik to szkoła była ogromna. 
- a tutaj jest twój pokój. Będziesz go dzieliła z Hinatą. - powiedziała podając mi kluczyki- Śniadania są na godzinę 7:00 obiad na 14:00 a kolacja o 19:10 powiedziała idąc w stronę gabinetu- a i zapomniałabym tu masz plan a lekcje zaczynają się na godzinę 8:30 - powiedziała podając mi kartkę z planem  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz