sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 1 sasusaku ,, Sen o przeszłości''

Zawsze byłam sama. Nikt mnie nie tolerował.Wszyscy mnie nienawidzili. Nie wiedziałam dlaczego. Traktowali jak ... śmiecia, wroga . Słyszałam ich szepty.Mówili o ... o mnie. Że jestem potworem. Starałam się ze wszystkich sił udowodnić że tak nie jest. Zaczęłam... nienawidzić te miasto. Jeszcze niewiele brakowało a teraz planowałabym zemstę.Jednak w ciemności ujawniła się iskierka. Iskierka nadziei że uda mi się , że dam radę.Zawsze pytałam się sama siebie dlaczego? Dlaczego tak jest? Chociaż praktycznie nikt nie widział moich łez tylko uśmiech na twarzy. To w chwilach samotności ... nie dałam rady tego powstrzymać. Tych emocji siedzących we mnie. Gdy widzę szczęśliwą rodzinę. Zastanawiam się? Kim byli moi rodzice. Czemu ich ze mną nie ma ? Przed całkowitą ciemnością w sercu uratowała mnie Tsunade. To ona pokazała jako pierwsza że zależy jej na mnie. To ona wytłumaczyła mi dlaczego mieszkańcy mnie nie znoszą. Opowiedziała mi o wszystkim.. Pomogła mi zrozumieć. Prawdę o mnie. Że jestem z klanu , który ma nad ludzkie możliwości. I to że urodziłam się z potężnym demonem , który sprawił że stałam się półdemonem potężnej krwi. Moi rodzice zginęli po zapieczętowaniu moich mocy. Niestety pieczęć się łamie i muszę nauczyć się ją kontrolować. Niestety trudno połączyć szkołę i ćwiczenia.
Zaczął się rok szkolny. Jestem już w 1 liceum. Zeskoczyłam z dachu na balkon mojego mieszkania i weszłąm do pokoju kładąc się do łóżka. Oddałam się w ramiona Marfeusza


 Siedzę na drzewie obok akademii nauki podstawowej. Wtedy zauważyłam blond włosego chłopca z niebieskimi oczami. Siedział na huśtawce smutno patrząc na odchodzące rodziny. Miał na imię Naruto i tak samo jak ja nie miał rodziców . Zeskoczyłam z drzewa i podeszłam do niego. 
- cześć Naruto - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko. Zauważyłam zdziwienie w jego oczach -  Nie jesteś sam. Uśmiechnij się smutek do ciebie nie pasuje .- Założyłam mu jeden z wianków na głowę , którego zrobiłam z kwiatków i liści. - pa - powiedziałam idąc dalej 
- cześć - usłyszałam za sobą. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam dalej. Zbliżał się wieczór a ja nie planowałam jeszcze wracać do domu w którym nikt na mnie nie czeka. Na głowie miałam jeden wianek a w ręce trzymałam drugi. Zbliżałam się do pomostu na którym siedział pewien czarno włosy chłopczyk. Patrzył na odbijające się tafle wody. Był smutny , a ja nie mogłam na to patrzeć. Podeszłam do niego ostrożnie. 
- cześć - powiedziałam cicho ale wystarczająco głośno żeby i on to usłyszał./. Nie odezwał się ani nie odwrócił w moją stronę.Usiadłam obok niego. - co się stało ?-  niestety tym razem też nie usłyszałam odpowiedzi Usiadłam obok niego. - chyba nie masz zamiaru cały czas mnie tak ignorować - powiedziałam patrząc na zachodzące słońce. 
- odejdź stąd - powiedział zimno 
- nie mam zamiaru - powiedziałam stanowczo. 
- ty nie wiesz co przeżyłam - powiedział ze złością 
- to mi powiedź . - powiedziałam poważnie - wiem co się stało z twoim klanem i wiem jak się musisz czuć. Ale proszę cię nie obwiniaj nas za to - powiedziałam podniesionym głosem patrząc na niego. 
- tobie to łatwo powiedzieć bo nie przeżyłaś tego co ja - powiedział wściekły patrząc na mnie tymi swymi czarnymi oczami . 
- Straciłam rodziców , jedynych bliskich , ludzie traktują mnie jak potwora. Ty nie wiesz jak to jest trudno że wszyscy cię za coś obwiniają , nienawidzą a ty nawet nie wiesz za co - powiedziałam uspokajając się . 
- ja nie chciałem - powiedział przyglądając mi się z zaciekawieniem 
- i nic nie zrobiłeś - powiedziałam z szerokim uśmiechem patrząc na niego- życie takie jest - powiedziałam spokojnie - więc się uśmiechnij i przestań żyć przeszłością bo nie warto - powiedziałam z szerszym uśmiechem . Założyłam mu na głowę wianek - proszę to taka mała pamiątka a teraz uśmiechnij się - powiedziałam uśmiechając się jeszcze bardziej . Chłopak patrzył na mnie z takim małym zadziwieniem. Powiał wiatr zapraszając nasze włosy do tańca. Czarnowłosy uśmiechnął się lekko. - no i tak trzymaj . Z uśmiechem każdemu do twarzy . Muszę już iść pa - powiedziałam wstając i idąc w stronę mojego domu. 
- do zobaczenia - usłyszałam jeszcze za sobą .

Usłyszałam dźwięk budzika. Z niechęcią wstałam wyłączając go. Myślałam chwilę o tym śnie. Na samą myśl na twarzy pojawiał się lekki uśmiech. Niestety jak szybko się pojawił tak szybko znikł. Chciałabym choć na chwilę jeszcze ich zobaczyć. Eh trzeba wstawać szkoda marnować taki ładny poranek. Podeszłam do szafy wyjmując ubrania i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Po moim ciele rozbijały się tysiące kropel wody zmywając ze mnie cały bród i dając ukojenie. Gdy tylko się umyłam zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny szczelnie zakrywając się ręcznikiem. Podeszłam do lusterka i zaczęłam czesać włosy. Podeszłam do przygotowanego stroju i zaczęłam się ubierać :
  
Wyszłam z łazienki idąc w stronę kuchni. Z lodówki wyjęłam wszystkie potrzebne składniki do przygotowania bento. Po zrobieniu śniadania zasiadłam do stołu.
- itadakimasu - złapałam za pałeczki i zaczęłam delektować się smakiem śniadania. Gdy tylko skończyłam posprzątałam po śniadaniu założyłam buty i wyszłam z domu idąc w stronę domu cioci Tsunade. Z wesołą miną szłam chodnikiem . Nagle z kimś się zderzyłam. Mało brakowało a bym upadła ale udało mi się utrzymać równowagę. Spojrzałam na sprawcę.Gdy tylko spojrzałam w jego oczy zaniemówiłam. Był to czarnowłosy chłopak z pięknymi czarnymi oczami. Był coś w moim wieku.
- przepraszam - powiedziałam wybudzając się z transu. Gdy tylko to powiedziałam chłopak tak samo jak ja obudził się.
- nie to moja wina zamyśliłem się -powiedział drapiąc się w tył głowy. Uśmiechnęłam się przyjaźnie
- to powiedźmy że wina leży po obu stronach - powiedziałam z tym moim uśmieszkiem. Czarnowłosy intensywnie mi się przyglądał.Prawdę mówiąc przypominał mi chłopca.- muszę iśc do zobaczenia - powiedziałam wymijając go i machając w jego stronę
- do zobaczenia - powiedział z uśmiechem. Całą drogę myślałam o tym chłopaku.
- cześć ciociu- powiedziałam witając ją uśmiechem
- witaj Sakurciu a ty zawsze z tym swoim pięknym uśmiechem - powiedziała odwzajemniając uśmiech
- mogę ci w czymś pomóc ? -spytałam nie przestając się uśmiechać.
- mogłabyś pozbierać jabłka i skosić trawę? - spytała pielęgnując ogród.
- jasne już się biorę do roboty- i już mnie nie było. Praca szła mi sprawnie. Podczas pracy nuciłam sobie znaną mi piosenkę.
- skończyłam - powiedziałam zadowolona ze swej pracy. - w czymś jeszcze pomóc- spytałam z uśmiechem
- jakbyś mogła to zerwałabyś jabłka z drzewa-  z uśmiechem na ustach bez żadnych  problemów skoczyłam na jedno z wyższych gałęzi i zebrałam resztki jabłek. Po skończeniu sprawnie skoczyłam na ziemię podając jabłka cioci. Normalni ludzie nie dali by radę tego zrobić ale trudno się mówi.
- naprawdę nic nie chcesz w zamian - spytała ciocia - robisz tak dużo dla mnie - powiedziała z uśmiechem.
- nie dziękuję - powiedziałam z uśmiechem - dla mnie największą nagrodą jest uśmiech na twarzy drugiej osoby . A poza tym i tak dużo dla mnie zrobiłaś to chociaż w taki sposób chcę się odwdzięczyć. - powiedziałam z uśmiechem
- jesteś taka kochana - powiedziała z uśmiechem - zapraszam ci na herbatę - powiedziała prowadząc mnie do stolika w ogródku. Usiadłam na swoim miejscu a ciocia Tsunade przyniosła nam po kubku herbaty .
- dziękuję - powiedziałam z uśmiechem biorąc łyk herbaty.
- i jak Sakura cieszysz się że zaczynasz kolejny rok szkolny.? - spytała się przyglądając się mi.
- tak nie mogę się doczekać . W końcu to już 1 liceum. Mam nadzieję że uda mi się w reszcie zaprzyjaźnić - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- jesteś tak wesołą osobą a tak dawno widziałam jak się z kimś przyjaźniła - powiedziała trochę smutno 
- w starych szkołach nie miałam za bardzo się z kim zaprzyjaźnić. A osoby , z którymi w dzieciństwie się bawiłam nie widziałam 10 lat - powiedziałam ze smutnym uśmiechem.
- może tutaj ich spotkasz - powiedziała przyglądając się mi
- może - powiedziałam z smutnym uśmiechem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz